"Kumernis, czyli o tym jak świętej panience broda rosła" wg scenariusza i w reż. Agaty Dudy-Gracz w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Przemysław Skrzydelski w tygodniku wSieci.
Agata Duda-Gracz to wyjątek. Proponuje teatr, który stawia pytania zasadnicze. Wychodząc z gdyńskiego "Kumernis", nie mogłem się poukładać w sobie. Nie popadam w patos, bo wiem, że podobne odczucia towarzyszyły w tej sytuacji nie tylko mnie. Tak to jest, gdy ogląda się teatr, którego ambicją jest pokazanie świata, tego, co uwiera w nim najbardziej, bez taniej kalkulacji, czy jakiś sceniczny chwyt się opłaca i mieści w katalogu publicystycznych trików, którymi raczą nas dziś reżyserzy, jakby się umówili. Duda-Gracz wychodzi z innego założenia, a może to po prostu naturalna chęć wyrażenia siebie poprzez teatr. To w sumie oczywiste, jednak teraz może brzmieć jak ekstrawagancja. Czy "Kumernis" to moralitet na nasz dzisiejszy czas? Na pewno nie, bo to przedstawienie korzysta z tego, co dziś nawet na gruncie dobrze konotowanej symboliki chrześcijańskiej sprzedaje się słabo, może też nużyć zapomnianym językiem odsyłającym do skojarzeń ludowyc